Podjęłam decyzję o rozdzieleniu ptaków, Chmurka dostała nową klatkę.
Przerażona była w niej dosłownie wszystkim. Bała się siadać na patyczkach, bała się również nowego otoczenia. Zamieszkała u Miłosza w pokoju, czyli u swojego opiekuna.
Z upływem kolejnych dni nie przestawała rozpaczliwie nawoływać Pinga a my stawaliśmy się dla niej coraz bardziej wrodzy. Gdy ktoś zbliżał się do jej klatki skakała po niej w szale, niszczyła pióra na skrzydłach a w momentach wytchnienia dyszała przez otwarty dziób. Obłęd.
Z Pingusiem było podobnie, ominął go tylko stres związany z nową klatką i pokojem. Woła Chmurkę i wyraźnie tęskni. Mam wyrzuty sumienia. Jakoś nikt nie jest bardziej szczęśliwy.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz